Grupy Balinta jako pomoc w rozumieniu pacjenta
Maciej Kusztan
Celem niniejszej pracy jest krótkie zaprezentowanie sylwetki Michaela Balina. Przedstawione zostaną także metody pracy w Grupie Balinta oraz umiejętności i korzyści jakie mogą wynieść z udziału w niej jej uczestnicy.
Michael Balint – lekarz i psychoanalityk– jedna z najwybitniejszych postaci tzw. Węgierkiej Szkoły Psychoanalitycznej. Urodził się 3 grudnia 1896 roku w Budapeszcie w rodzinie węgierskich Żydów. Zmarł 31 grudnia 1970 roku w Londynie. Ojciec był lekarzem medycyny ogólnej i to pod jego wypływem Balint ukończył studia medyczne. Od 1919roku współpracował w węgierskim psychoanalitykiem Sandorem Ferenczi, u którego odbył własną psychoanalizę. Uczony zajmujący się badaniem relacji lekarz – pacjent, zagadnieniami etycznymi psychoanalizy, założyciel Grup Balinta. Od początku swej działalności umiejętnie łączył dwie dyscypliny – medycynę i psychoanalizę. W swojej praktyce lekarskiej stosował elementy psychoanalizy, czego wyrazem była opublikowana w 1923 roku praca – „Psychoanaliza w służbie praktykującego lekarza”. W tym okresie, Michael Balint zainteresował się medycyną psychosomatyczną, której był jednym z prekursorów. W latach 50 tych w Londynie pod kierunkiem Balinta rozpoczęto badania i doskonalenie relacji między lekarzem a pacjentem, przeznaczone dla lekarzy ogólnych i pierwszego kontaktu. Początkowo grupy Balinta były prowadzone przez psychoanalityków. Obecnie tworzy się grupy nie tylko dla lekarzy, ale także dla pielęgniarek i innego personelu medycznego. Mogą one mieć charakter homogeniczny lub obejmować osoby wykonujące różne zawody medyczne.
Próba zastosowania psychoterapii i pracy grupowej dla pomocy lekarzom somatycznym, pielęgniarkom, psychologom, pracownikom socjalnym umożliwiła М. Balintowi skoncentrowanie się na następujących aspektach pracy specjalistów z zakresu pomocniczych zawodów, przede wszystkim w Grupach Balinta: badanie przeżywań ignorowanych, przeżywań, których nie zauważają, które wypierają. Doprowadziło to do ujawnienia prawidłowości, że wyparte/zignorowane przez osobę pomagającą przeżywania powodują pogorszenie (somatyczne/psychiczne) stanu chorego, pogorszenie samopoczucia lekarza – niszczą relację między potrzebującym pomocy a udzielającym jej. Badając relację lekarz – pacjent, М. Balint doszedł wniosku, iż niemałe znaczenie w danej relacji ma los pacjenta i rola lekarza w losie pacjenta. Należy zauważyć, że Balint zwracał szczególną uwagę na fakt, że współczesna medycyna, a niekiedy nawet całe instytucje, reprezentujące się jako instytucje dające wykształcenie, propagują kulturę ignorowania przeżywań pacjenta czyli selekcję uczuć: „zezwolenie na pozytywne” uczucia oraz „zakaz odczuwania negatywnych”. Dokładnie tak samo można powiedzieć o „kształtowaniu nawyku” ignorowania własnych uczuć przez lekarzy, który to powoduje rozwój schorzeń psychosomatycznych, syndrom wypalenia zawodowego oraz zwiększa śmiertelność wśród specjalistów.
Mówiąc o grupach Balinta należało by zacząć od tego czym jest zrozumienie pacjenta oraz relacja pomocowa. Otóż zrozumienie, oznacza rozumienie go bez słów i umiejętność wykazania tego zrozumienia bez słów, po prostu będąc obok, ale w taki sposób, żeby pacjent odczuwał akceptację i wsparcie. Pacjent powinien odczuwać nie tylko to, że analityk jest obok, ale również to, że zachowuje prawidłową odległość, ta odległość bowiem nie powinna być zbyt dużą, żeby pacjent nie czuł się zagubiony i porzucony, lecz także nie powinna być zbyt bliską, żeby nie czuł się skrępowany i osaczony. Oznacza to, że dystans musi to być właściwy dla aktualnej potrzeby pacjenta. Odpowiednio analityk, ogólnie rzecz biorąc, powien znać potrzeby pacjenta, dlaczego są właśnie takie i dlaczego zmieniają się. Największym pragnieniem pacjenta jest pragnienie zrozumienia” . Mówiąc o relacji pomocowej mam na myśli taką relację w której kontakt analityka (lekarza, pracownika socjalnego, psychologa itd.) jest ważną i jednocześnie obciążającą emocjonalnie sytuacją. Ważność tej relacji polega na leczącym bądź szkodzącym wpływie na proces leczenia. Wymaga ona od osoby udzielającej pomocy świadomości siebie oraz swoich stanów emocjonalnych co jest niezwykle ważne do zrozumienia emocji i oczekiwań pacjenta. Rozumienie siebie i pacjenta wpływa zarówno na jakość relacji, która sama w sobie ma oddziaływanie leczące jak również może dać satysfakcję i uchronić przed zespołem wypalenia zawodowego samego udzielającego pomocy. W niniejszym wykładzie postaram się przedstawić ideę grup Balinta jako narzędzia służącego obydwu wymienionym wyżej celom: zrozumieniu pacjenta, poprawie jakości i efektywności pomocy oraz profilaktyce negatywnych skutków obciążeń emocjonalnych wynikających ze stałej troski o pacjenta. Praca z ludźmi przynosi osobie pomagającej wiele satysfakcji, ale także bardzo poważne emocjonalne obciążenie. Sytuacja pomagania w pracy analityka, lekarza, pielęgniarki, pracownika socjalnego czy psychologa oprócz wiedzy merytorycznej wymaga od osoby pomagającej umiejętności słuchania i rozumienia ludzkiego funkcjonowania. Wiele mówi się o konieczności empatii, umiejętności wczuwania się w sytuację pacjenta,a niezwykle mało albo w ogóle o tak ważnej umiejętności jak
samoświadomość własnych stanów emocjonalnych w kontakcie z chorym, któremu mamy pomagać. Świadomość własnych emocji, nastawień i oczekiwań a także akceptacja i rozumienie własnej emocjonalności to umiejętności niezbędne i podstawowe w procesie dobrego pomagania. Nie można empatycznie rozumieć innych, bez tych umiejętności. Sytuacja pomagania jest najczęściej relacją pomiędzy dwojgiem ludzi, w których osoba pomagająca jak i pacjent są jednocześnie nadawcami jak i odbiorcami informacji we wzajemnej komunikacji. Relację pomagania można traktować jako wymianę reakcji emocjonalnych jak i racjonalnych informacji. Jest to także spotkanie dwóch osobowości: zarówno osoba pomagająca, jak i otrzymująca pomoc ma własną przestrzeń psychiczną, ale także własne problemy, troski, motywacje i oczekiwania. Pacjent zgłaszający się po pomoc, chory, doświadcza wielu emocji związanych z faktem choroby, przede wszystkim lęku, niepewności, ale także złości, smutku i bezradności. Staje także w sytuacji szczególnej zależności od osoby, która ma jej udzielić pomocy. Sytuacja zależności uruchamia w różnych osobach różne nieświadome dla niej mechanizmy obronne i reakcje emocjonalne. Bardzo upraszczając – dla jednych sytuacja, gdy ktoś się nimi zajmuje i opiekuje będzie sytuacją pożądaną, dla innych wręcz odwrotnie – budzącą niezgodę i opór. Podobnie osoba udzielająca pomocy ma swoje troski i życiowe sprawy, ale w sytuacji pomagania musi je wyciszyć, aby w to miejsce uruchomić motywację do pomagania i współodczuwania z pacjentem. Sytuacja chorego, jego emocje, cierpienie budzi w osobie pomagającej rozmaite uczucia : czasami wzruszenie, czasami irytację, a innymi razem bezradność czy lęk. Uczucia te budzą się także w wyniku własnych oczekiwań, co do pełnionej przez siebie roli.
Współczesna myśl psychologiczna wiele mówi o roli emocji w funkcjonowaniu społecznym. Wśród pięciu komponentów inteligencji emocjonalnej jako pierwszy wymieniana jest znajomość własnych emocji, czyli samoświadomość . Dopiero potem mówi się o umiejętności kierowania własnymi emocjami, o zdolności motywowania się, rozpoznawania emocji u innych oraz nawiązywania i podtrzymywania związków z innymi ludźmi. Wydaje się więc, że samoświadomość jest kluczem do dobrej komunikacji i rozumienia innych ludzi. Człowiek jest istotą społeczną, inaczej mówiąc: jesteśmy relacyjni. Nasza osobowość, psychiczność powstaje w relacji z ważnymi osobami, z ważnymi obiektami. Relacje w dzieciństwie kształtują model i typ relacji jakie ludzie tworzą w życiu dorosłym. Można więc uznać, że podobnie model ten odtwarza się w relacji analityk – pacjent. Przez całe życie tworzymy bardziej lub mniej zażyłe więzi. Są one źródłem szczęścia i radości lub przyczyną trosk i różnych napięć prowadzących do zaburzeń funkcjonowania. Podobnie można powiedzieć, że relacja pomocowa może być lecząca bądź szkodliwa. W literaturze możemy spotkać wiele opisów tzw. błędów jatrogennych wynikających z niewłaściwej komunikacji osoba pomagająca – pacjent. Błędy te wynikają z braku wiedzy na temat dobrej komunikacji i umiejętności komunikacyjnych, własnych problemów osobowościowych pomagających bądź z działania nieświadomych emocji w relacji pomocowej. Wydaje się, że zbyt mało mówi się o roli relacji i jej leczącego wpływu na proces zdrowienia. Analityk, lekarz, psycholog czy pedagog poprzez swoją postawę mogą uruchomić zasoby odpornościowe pacjenta, uruchomić motywację i siłę do leczenia. Sposób w jaki udziela się pomocy, podaje zalecenia, informuje o stanie zdrowia już sam w sobie jest leczący.
Umiejętnym słowem można osłabić niewielki lub średni ból, uspokoić silne emocje, które wpływają na nasze zdrowie somatyczne. W relacji psychoterapeutycznej to sama relacja, postawa terapeuty jest lecząca, powinna mieć właściwości korygujące wobec wcześniejszych traumatycznych doświadczeń w relacjach z ważnymi osobami. Skoro relacje mogą być źródłem cierpienia, a czasami także chorób, to relacja pomocowa może mieć decydujące znaczenie w procesie zdrowienia. Relacja pomocowa jest relacją skośną przypominającą relację rodzica z dzieckiem. I tak jak jedną z ról rodzica jest pomieszczanie lęku i rożnych emocji dziecka tak by ono mogło się rozwijać, tak osoba pomagająca może działać lecząco przez swoją rozumiejącą i akceptującą stany emocjonalne chorego postawę. Jednym z narzędzi kształtujących umiejętności zrozumienia innych, empatii poprzez uświadamianie własnych emocji i dynamiki relacji pomocowej są Treningi Balintonowskie.
Grupy Balintonowskie ewaluowały od bardziej diagnostycznych do skupiających się na relacji lekarz – pacjent. Obecnie praca w grupie Balinta koncentruje się na emocjonalnym wymiarze osoba pomagająca – osoba korzystająca z pomocy. W treningu mogą więc brać udział wszyscy, którzy służą pomocą bądź opiekują się innymi ludźmi, a więc psychoterapeuci, lekarze, pielęgniarki, psychologowie, pedagogowie, pracownicy socjalni, fizjoterapeuci, wolontariusze. Głównym celem Treningu Balintowskiego jest kształcenie umiejętności poznawania pacjenta, jego emocji a przez to jego potrzeb oraz własnych emocjonalnych odniesień do niego i do relacji pomocowej.
Sesja grupowa trwa półtorej godziny. Pracę grupy koordynuje lider, który ma do tego odpowiednie uprawnienia poprzedzone wieloletnim kursem. Zadaniem lidera nie tyle jest prowadzenie grupy ile raczej pobudzanie jej do pracy, inicjowanie twórczego potencjału grupy. W pracy lidera pomaga mu tzw. kolider. Jego rolą jest obserwowanie procesu grupowego i komentowanie go, gdy poprosi o to lider. Zgłoszenie do udziału w Grupie Balinta zawsze powinno być dobrowolne. Sesja ma konkretny program wprowadzany przez lidera. Oznacza to, że uczestnicy grupy stosują się do propozycji lidera. Najpierw dokładnie przypominane są reguły pracy w Grupie Balintonowskiej. Przede wszystkim to, że uczestnicy nie oceniają się, nie krytykują wzajemnie swoich wypowiedzi. Na grupie nie ma miejsca na diagnozowanie pacjenta czy osoby pomagającej. Wypowiedzi wszystkich uczestników są ważne i mogą być inspirujące dla pozostałych. Niezwykle istotne jest, aby grupa stworzyła atmosferę pomocy dla osoby przedstawiającej swoją relację z pacjentem. Sytuacja współpracy i życzliwości buduje się poprzez przestrzeganie reguł przez wszystkich członków grupy. Po krótkim przedstawieniu się uczestników (jeśli grupa pracuje jednorazowo a nie jest stałą grupą) lider prosi, aby ktoś z grupy przedstawił swoją relację z pacjentem, klientem oraz jakiej pomocy w związku z tym oczekuje od grupy. Zachęca się, aby przedstawienie relacji z pacjentem dotyczyło zarówno specyfiki jego problemu czy choroby, jak i własnego emocjonalnego odniesienia do niego, wyglądu pacjenta, sposobu mówienia, jego niewerbalnego komunikowania się.
Następnie grupa może dopytać o kilka spraw, ale lider ogranicza pytania do najwyżej 3 – 4. Po tym etapie osoba przedstawiająca relację przyjmuje pozycję jedynie słuchacza i obserwatora pracy grupy. Uczestnicy są proszeni o podzielenie się swoimi odczuciami, które pojawiły się podczas i po usłyszeniu opowieści o pacjencie. Często zadanie to spotyka się z dużą trudnością. Zdarza się, że łatwiej mówić o tym, co się myśli niż o tym, co się czuje. Powody takiej sytuacji mogą być co najmniej trzy. Po pierwsze osoby, które po raz pierwszy biorą udział w grupie Balinta i mają małą świadomość swoich emocji mogą mieć trudność, gdy spotkają się z takim zadaniem. Po drugie, poszczególni uczestnicy mogą mieć osobowościowy kłopot, żeby dzielić się swoimi uczuciami. I wreszcie po trzecie, co zdarza się nawet w grupach osób wytrenowanych w korzystaniu ze swojego repertuaru emocjonalnego, to kłopot przedstawionego pacjenta, polegający na zablokowaniu bądź nieumiejętności wyrażania emocji może się w ten sposób odzwierciedlić, czy przenieść w grupie. Wszystko więc co dzieje się na sesji jest przydatne do zrozumienia pacjenta. Na przykład fakt, że osoba przedstawiająca nie powiedziała imienia pacjenta lub grupa nie pamięta tego imienia może świadczyć o tym, że jest on niewidoczny w swojej indywidualności. Może się tak dziać, albo dlatego, że pacjent sam nieświadomie coś takiego robi, albo, że z jakichś swoich powodów pomagający nie widzi go wyraźnie. Następnie grupa jest proszona, aby zidentyfikowała się z pacjentem i spróbowała będąc w jego roli podzielić się uczuciami, oczekiwaniami jakie się pojawiają (tzw. wejście w buty pacjenta). W kolejnym etapie grupa „wciela się” w wyobraźni w rolę osoby pomagającej i podobnie jest proszona o werbalizację uczuć, które się pojawiają. W jednej i w drugiej roli ważne jest, aby uczestnicy dzielili się wszystkimi emocjami, które pojawią się, nawet jeśli są one różne od emocji innych. Wydaje się, że tym bardziej są cenne, bo mogą pokazywać jakiś niewidoczny do tej pory aspekt relacji. Lider czuwa, aby uczestnicy grupy nie krytykowali, nie poważali i nie komentowali wypowiedzi nikogo w grupie.
W dzieleniu się stanami emocjonalnymi chodzi o to, aby poszerzyć świadomość tego, co dzieje się w relacji pomocowej. To jest główny cel grup Balinta. Poprzez poznawanie emocji pacjenta i terapeuty pokazują się nieuświadamiane potrzeby i oczekiwania obydwu działające w relacji . Ta świadomość może uruchomić u osoby pomagającej jej własne pomysły działania. Wgląd czasami daje rozwiązanie, a na pewno je podpowiada. Czasami lider posiłkuje się różnymi technikami takimi jak: scenka psychodramatyczna, symbole, metafory, wizualizacja. Stosuje się je szczególnie wtedy, gdy proces grupowy zatrzymuje się, grzęźnie lub mało wnosi w rozumienie relacji. W przedostatnim etapie spotkania lider dokonuje podsumowania pracy grupy i jej dynamiki. Słowa te mogą stanowić ważną informację dla osoby przedstawiającą swoją relację z pacjentem. Lider może zwrócić uwagę na najistotniejsze aspekty przedstawionej relacji, główny dynamizm, który odzwierciedlił się w pracy grupy. Pomocna jest także rola kolidera, który jak zostało to powiedziane powyżej, ma za zadanie komentować proces grupowy z metapoziomu. Kolider zwraca uwagę na momenty, wypowiedzi, które zmieniły dynamikę grupy; emocje, które poruszyły lub zahamowały jej aktywność. Korzystanie z widzenia grupy jako całości jest niezwykle cennym materiałem niosącym ze sobą wiele informacji na temat procesu dziejącego się w relacji terapeutycznej. Na przykład część grupy może reprezentować jakieś nieświadome części pacjenta lub terapeuty. Grupa staje się bowiem symbolem całej osoby – terapeuty lub pacjenta, w zależności, do której roli została właśnie zaproszona.
Atmosfera na sesji (np. odczucie znudzenia, zmęczenia, niechęci, podniecenia) może odzwierciedlać to jak w relacji z pacjentem czuje się osoba pomagająca . Spotkanie kończy się ponownym zaproszeniem do wypowiedzi osoby, która przedstawiała relację. Do tej pory była ona jedynie obserwatorem pracy grupowej, teraz jest proszona o swoje refleksje, spostrzeżenia na temat tego, co podziało się na sesji, czy jest to dla niej wartościowy i wnoszący coś nowego materiał czy zupełnie nie.
Można powiedzieć, że grupa balintonowska staje się polem do odegrania rzeczywistych emocji występujących w danej relacji pomocowej. Odtwarza się bowiem nieświadomy proces emocjonalnego wejścia w rolę pacjenta i osoby pomagającej. Sesja nie ma za zadanie wyjaśnić, postawić diagnozy, udzielić rad, ale pomóc pełniej zrozumieć pacjenta, poszerzyć świadomość relacji u osoby pomagającej, pomóc jej dostrzec aspekty, które były ukryte (u pacjenta i u osoby pomagającej), ale działają w relacji i nieuświadomione mogą blokować proces zdrowienia i pomagania. Uczestnicy grup Balinta uczą się i rozwijają umiejętności słuchania, dostrzegania szczegółów, które mogą być ważne w rozumieniu funkcjonowania pacjenta . Uczą się także szanować autonomię przeżyć innych i swoich. Wraz z doskonaleniem relacji interpersonalnych wzrasta skuteczność osób pomagających oraz zaufanie i zadowolenie pacjenta.
W Polsce w latach 80. Stefan Leder oraz Bohdan Wasilewski zainicjowali w ramach Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego treningi balintowskie, które wkrótce wsparła dr Rita Kielhorn, przewodnicząca Niemieckiego Towarzystwa Balintowskiego. Pod kierunkiem wyżej wymienionych nauczycieli wykształcona została grupa osób uprawnionych do samodzielnego prowadzenia grup Balinta według zasad przyjętych w International Balint Federation. Polskie Stowarzyszenie Balintowskie (PSB), powstało w roku 1993, a w roku 1995 uzyskało osobowość prawną. W oparciu o porozumienie zawarte w 2006 r. przez Polskie Stowarzyszenie Balintowskie oraz Polskie Towarzystwo Psychiatryczne ( Sekcję Psychoterapii, Sekcję Terapii Rodzin oraz Sekcję Psychiatrii w Medycynie ) , uznaje się prowadzone przez PSB pod nadzorem IBF szkolenie jako wyłączne uprawnienie do kwalifikowanego prowadzenia grup balintowskich.
Niniejsze opracowanie miało na celu przedstawienie idei grup balintonowskich jako skutecznego narzędzia w podnoszeniu umiejętności efektywnego pomagania osobom cierpiącym na różnego rodzaju dolegliwości somatyczne i emocjonalne oraz rozumieniu chorego. Nie wprost miało też na celu zwrócenie uwagi na wielką rolę relacji terapeutycznej w procesie pomagania chorym. Ponadto uczestnictwo w treningu może pomóc także samym pracownikom przeciwdziałać zespołowi wypalenia zawodowego, poprzez coraz lepszą świadomość siebie i wzmacnianie umiejętności radzenia sobie ze stresem wynikającym z pomagania innym.